piątek, 29 maja 2015

Rozdział 3

Dobraa, dodałam rozdział wcześniej, bo mi się nudziło XD Cały czas proszę jeśli ktoś to czyta to niech skomentuje, bo chcę wiedzieć czy się podoba, a tak poza tym jeszcze pod rozdziałem znajdziecie krótką notkę ;) Miłego czytania :D Będzie się działo hahah ;P
----------------------------------------------------------
Rozdział 3
Otworzyłam oczy, promienie słońca oświetlały cały domek. Spojrzałam na łóżko Suzan, która jeszcze spała. Sprawdziłam godzinę – 7:30. (Super, wyprzedziłam budzik o pół godziny.) Nie było sensu jeszcze spać, ponieważ już się obudziłam. Poszłam więc do toalety i wyjęłam ubranie z szafy. Zrobiłam wszystkie poranne czynności tzn. umyłam zęby, uczesałam włosy itd. Założyłam na siebie krótkie jeansowe spodenki i czarną bluzkę z krótkim rękawem, na której widniało logo zespołu AC/DC, do tego na stopy włożyłam moje granatowe Converse. Włosy przewiązałam natomiast czerwoną bandanką. Gdy  już byłam gotowa pomyślałam, że czas najwyższy obudzić tego śpiocha pod fioletową kołdrą. Podeszłam po cichu do łóżka, w którym spała i krzyknęłam jej do ucha:
- Wstawaj ty śpiochu!! – zaczęła powoli otwierać oczy i powiedziała:
- Jeszcze pięć minut mamo…
- Za pięć minut będzie 9:00 kochanie i spóźnisz się na śniadanie. – powiedziałam słodkim głosem.
- Co?! –zerwała się z  łóżka, wzięła pierwsze lepsze ubranie i pobiegła do toalety. Ja natomiast zaczęłam się śmiać.
- Suzaneczko jest dopiero 8:09! – krzyknęłam do niej w przerwie od śmiechu, a ona wychyliła głowę zza drzwi łazienki.
- Ty chyba sobie żartujesz, tak? – zapytała, a ja pokręciłam przecząco głową. – Przysięgam, że jak tylko stąd wyjdę to mnie popamiętasz Queen. – rzuciła mi jeszcze tylko mordercze spojrzenie i zamknęła drzwi. Ja natomiast usiadłam na mym łożu i wzięłam do ręki mój srebrny długopis. Przypatrywałam się mu przez kilka minut dopóki z transu nie wybudziła mnie moja przyjaciółka.
- Jak słodko. Cieszysz się z nowej zabaweczki. – powiedziała i pobiegła znów do kibla. Wsunęłam długopis do kieszeni i szybko rzuciłam:
- Ja idę jeszcze zwiedzić obóz, nie wiem jak ty. Pa. – już miałam otwierać drzwi, ale Suzan wybiegła zza drzwi i  krzyknęła:
-Poczekaj na mnie!
- Przecież czekam. – powiedziałam i uśmiechnęłam się szyderczo. – To idziemy?
- A co myślałaś? Że będziemy tu siedzieć cały dzień?
- Zamknij się. To ja powiedziałam, że idę zwiedzać, ty się tylko dołączyłaś.
- To nie ma żadnego znaczenia. – rzuciła szybko, a ja przewróciłam oczami i  wyszłam na dwór. Oczywiście ten potwór w jeansowej koszuli poszedł za mną.
-Wzięłaś broń? – zapytałam.
- Tak,  a co?
- Nic. Tak po prostu spytałam. – dalej szłyśmy w milczeniu. Dopiero kiedy przechodziłyśmy koło ścianki wspinaczkowej Suzi się odezwała.
- Wow. – serio? Tylko na tyle było ją stać? – T-tu… jest pięknie.
- Dopiero teraz to zauważyłaś? – zapytałam ze śmiechem w głosie. – Wiesz co?
- No co?
- Gówno. – zaczęłam się śmiać jak głupia, a potem zorientowałam się, że musimy iść na śniadanie. – Która godzina?
-W pół do komina. – powiedziała Suzan.
- Ja pytam poważnie. – Suzi przewróciła oczami i podała mi godzinę.
- 8:49.
- Dobra, na dziś wystarczy tego zwiedzania. Jestem już głodna, a poza tym muszę jeszcze zapytać o coś Chejrona. – zawiadomiłam ją.
- Okej, to w którą stronę do tej jadalni? – zapytała.
- Chyba to tam. – wskazałam palcem wskazującym na dużą budowlę z drewna.
- To chodź. – rzuciła szybko Suzi i pociągnęła mnie  za rękę. Biegłyśmy dość szybko, więc zjawiłyśmy się w pawilonie w „try - miga”.
- Poczekaj tu. – oznajmiłam. – Muszę zapytać o coś Chejrona.
- Tylko szybko.
-Mhm. – powiedziałam szybko i rzuciłam się biegiem w stronę centaura. – Witaj. – powiedziałam, gdy stałam już obok niego.
- Witaj Viktorio.
- Chejronie, gdzie mamy usiąść? – zapytałam.
- Spójrz. – wskazał palcem na stolik znajdujący się prawie na końcu pawilonu jadalnego. – To jest stolik 19-nastki, a i jeszcze jedno. Nie mówcie nikomu, że jesteście wnuczkami kilku bogów. Na razie niech to pozostanie tajemnicą. Dobrze?
- Dobrze. – powiedziałam i dałam znak ręką Suzi, aby tu przyszła. – Suzi, chodź. – rzuciłam szybko i zaczęłam iść w stronę stolika. Naczynia już tam na nas czekały. Powiedziałam mojej przyjaciółce co ma zrobić, aby pojawiło się jedzenie. Za chwilę na jej talerzu pojawiła się jakaś sałatka, natomiast ja poprosiłam o jajecznicę z bułką oraz sok pomarańczowy do picia. Za chwilę oderwałam się od jedzenia i rozejrzałam wokół siebie. Wszystkie spojrzenia obozowiczów wpatrywały się w nas. Odwróciłam wzrok i wróciłam do zapełniania sobie żołądka. Kiedy skończyłam obróciłam się za siebie i na drugim końcu pawilonu zobaczyłam dwóch chłopców. Jeden był blondynem o oczach w kolorze burzy, natomiast drugi miał piękne czarne włosy i przenikliwe morskie oczy. Spojrzeli się na mnie, a ja odwróciłam wzrok. „ To oni…” – pomyślałam. To na pewno byli Jason i Percy. O bogowie! Ja ich widziałam! Na Zeusa! Serio, to musieli być oni, ale co mi z tego? Mam do nich podbiec i prosić o autograf? No chyba nie. Najlepiej będzie jak nie będę zwracać na nich uwagi i zaczęłam wpatrywać się w Suzan jak pochłania posiłek.
- Chcesz trochę?- zapytała, pewnie dlatego, że zauważyła jak się na nią gapię.
- Nie. – rzuciłam szybko i spuściłam wzrok. – Za ile skończysz jeść?
- Zaraz. – po tych słowach na jej talerzu niczego już nie było. – Viki?
- Co?
-Czemu wszyscy się tak na nas gapią?
- No nie wiem. Może dlatego, że Eol nie ma dzieci, a my siedzimy przy jego stole?
- A no tak. Racja. – zaczęła patrzeć się na mnie, albo za mnie. Z ciekawości odwróciłam wzrok. Patrzyła się chyba na di Angelo, ale łba nie dam sobie uciąć. – Kto to? – zapytała i wskazała na niego. No cóż, na moje nieszczęście miałam rację.
- Nico di Angelo, Syn Hadesa, a czemu chcesz wiedzieć? Spodobał ci się co? – powiedziałam i zaczęłam poruszać znacząco brwiami.
- To już nawet o imię nie można zapytać? – oburzyła się i wyszła z pawilonu. Oczywiście poszłam za nią. I co zobaczyłam? Zobaczyłam naszą kochaną Drew, która wrzeszczała na Suzan. Obok niej stały dwie dziewczyny. Jedna była typową Drew, czyli na pewno córka Afrodyty, a druga miała pełno tatuaży na rękach, więc zapewne Aresiątko. Podeszłam bliżej i usłyszałam jak ta debilka wrzeszczy na moją przyjaciółkę.
- Wiesz kim ja jestem?! – zaczęła i popchnęła ją na trawę. – Jestem Drew Tanaka, córka Afrodyty, a ty? Jesteś jakąś małą gówniarą, która nawet nie dorasta mi do pięt! No i oczywiście nie wie jak się chodzi, bo gdybyś umiała to nie wpadłabyś na mnie! – tego już za wiele, oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie pobiegła jej na pomoc.
- Jak śmiesz odzywać się tak do mojej przyjaciółki! – wykrzyczałam na nią. Teraz obchodziła mnie tylko Suzan, nikt inny. Miałam w dupie to co inni o mnie pomyślą. Poszłam na żywioł. – Myślisz, że jesteś lepsza od wszystkich, bo jesteś córką Afrodyty?! To się grubo mylisz! Są na świecie ludzie lepsi od ciebie, a ty uważasz się za królową tego obozu! Co zrobiłaś, że tak uważasz, co? Wyruszyłaś na jakąś ważną misję? Uratowałaś świat? Chyba nie! Więc wracaj do swojego domku i popraw makijaż, bo wyglądasz jak potwór z bagien. – to. Było. Super. Po tych wszystkich słowach, a zwłaszcza ostatnich panna lalunia odbiegła do swojego domku wraz z siostrą. Przede mną stała tylko córka Aresa.
- Jak śmiesz się tak do niej wyrażać?! – krzyknęła na mnie.
- A co? Zabronisz mi? – zapytałam, a ona złapała mnie za koszulkę i przyciągnęła do siebie.
- Tak, zabronię. – powiedziała mi na ucho, a potem dostałam pięścią w brzuch. Ten pierwszy dzień serio jest bardzo ciekawy… Leżałam na ziemi obok Suzan, byłam taka zła, że mogłabym rozszarpać to Aresiątko. Wstałam i spojrzałam w jej ciemne oczy. Zacisnęłam pięści,  a wokół mnie pojawiło się kilka małych huraganów. Uklękłam i zamknęłam oczy, rozluźniłam się a potem szybko skierowałam ręce w stronę tej głupiej dziewczyny. Kiedy otworzyłam oczy zorientowałam się co zrobiłam. Dziewczyna leżała z dwadzieścia metrów ode mnie i próbowała wstać. Zapewne miała ochotę skręcić mi kark. Nie zwracałam na nią uwagi, tylko podeszłam do Suzi.
- Jak się czujesz? – spytałam.
- Dobrze. – odpowiedziała, a ja  pomogłam jej wstać. Po chwili zorientowałam się, że spojrzenia wszystkich są utkwione w nas. Zaraz potem obejrzałam się za siebie i zobaczyłam tą dziewczynę.
- Kim ty jesteś? – zapytała.
- Jestem Viktoria Queen, a ty? – spytałam. Nie odpowiedziała mi więc postanowiłam wrócić do Suzan, ale nie było jej nigdzie. Za chwilę spostrzegłam, że trzyma ją dwoje osiłków od boga wojny. „No super”- pomyślałam.
- Oddacie mi ją ? – zapytałam grzecznie.
- Nie. – odpowiedzieli równocześnie. Potem poczułam zimne ostrze sztyletu na moim gardle. Spojrzałam na Suzi. Miała zamknięte oczy, a ja dobrze wiedziałam co to oznacza, ona myślała, myślała jak nas stąd uwolnić. Nagle stało się coś dziwnego. Za nią ziemia zaczęła się ruszać, a potem wystrzeliły z niej dwa wielkie, wręcz gigantyczne pnącza, które odstraszyły wszystkich, a ci bracia puścili moją przyjaciółkę. Roślina zaczęła posuwać się do mnie, a ostrze trzymane na moim gardle zniknęło. Kiedy już byłyśmy wolne, pnącza „schowały” się do ziemi. A ja zobaczyłam, że unoszę się nad ziemią, zresztą nie byłam sama. Suzan znajdowała się obok mnie, ale podniosła ją ziemia. W tłumie tych wszystkich dzieciaków spostrzegłyśmy Chejrona. Uklęknął przed nami, a za nim reszta obozowiczów.

- Witaj Viktorio Queen, wnuczko Eola, Posejdona, Ateny, Apolla, Hekate i Chione. – przy tym ostatnim jakoś dziwnie się wzdrygnęłam, ale cieszyło mnie to. – Witaj…- kontynuował centaur. – Suzan Johnson, wnuczko Demeter, Ateny, Posejdona, Hekate i Aresa. – co?! Aresa?! A pomyśleć, że jego dzieci przed chwilą próbowały ją zabić. Popatrzyłam w górę i zobaczyłam wirujące nade mną sześć symboli: Huragan, Trójząb, Sowę, Lirę, Dwie krzyżujące się pochodnie oraz Płatek Śniegu. Nim się obejrzałam symboli nie było, a ja stałam na ziemi osłupiała.
_________________________________________________________
Info: Nie wiem czy wstawię rozdział za tydzień, ponieważ wyjeżdżam. Jeśli wezmę laptopa to wstawię rozdział, jak nie to oczekujcie go dopiero w sobotę wieczór lub niedzielę. Żegnamm.
~Szalonaaa


3 komentarze:

  1. Świetny rozdział! Nie mogę się doczekać następnego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! Nie mogę się doczekać następnego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo, jak fajnie ^^ jednak ktoś to czyta. Bardzo się cieszę że się podoba ;)

      Usuń